czasem … o sobie
wrażenie bywa trudne
czasem normalne
czasem obłudne
marzenia bywają różne
czasem realne
czasem nie realne
myśli bywają dwojakie
czasem dobre
czasem złe
ludzie bywają inni
czasem są sobą
czasem nie potrafią
i bądź tu człowieku
mądry i … pisz wiersze
Kalisz, 24.01.2016.
monolog literata
żywot zesrany
nie tak - zasrany
czemu ? - temu
nie temu - innemu
a nie mnie - jemu
jemu nie - tamtemu
ja nigdy nie - mnie
wcale nie - czemu nie ?
nie bo nie - moje tak ?
dobry życia znak
wszystko widzieć wspak
kajak i tak kajak
nie marudzić - brać
wszystko a autoironią
pozytywną energią grać
rytmy życia po swojemu
w życiu nie ma przypadków
są tylko okoliczności
z których wynikają kolejne
obrazy chwili, godzin, dni,
miesięcy, lat przestrzeni
czuć grudy bytu
podnosić wodę życia
gasić ogień kłótni
samego ze sobą
myśli swoich i moich
rozpaczać w ciszy
cieszyć z niczego
radować oczy tym
co miłe i dobre
kochać siebie i innych
za to, że jest,
a nie za to ile ma
i ile modę skorzystać,
na ile mogę go oszukać
bądź zawsze mądry
ponad to wszystko
widzieć - myśleć
oceniać - decydować.
Kalisz, 01.02.2016.
anons matrymonialny
pewnego dnia literat
w średnim wieku człowiek
napisał takie oto ogłoszenie
pan w wieku dojrzałym,
domator, spokojny, bogobojny,
po przejściach z sercem dobroci
pełnym radości życia
pozna panią w odpowiednim
wieku, młodą duchem, kobiecą,
serdeczną i życiowo ułożoną,
kucharkę, gospodynię, sprzątaczkę
i seksowną kochankę w jednym,
której odda całe swoje serce,
miłość i radość pełnię życia,
myśli, uśmiech, wesoły nastrój
oraz to co najlepsze potrzebne
do życia razem we dwoje
jest któraś istota chętna ?
pytanie postawione powinno być
w Walentynki – święto zakochanych,
ale czy jest ktoś taki w tym
naszym Wszechświecie dla niego ?
on wciąż czeka, czeka, czeka …
może w końcu się doczeka !
Kalisz, 12.02.2016.
myśli samotnika
muzyka mruczy pod nosem
sączy się sennie z odbiornika
kolos nagle upada martwy
rażony piorunem siły życia
wiedzieć do przetrwania
tyle ile nam potrzeba
ale niewiele żeby dawać
tak wiele innym niż sobie
pragnienie jestestwa budzi
szał większy od wybuchu
wulkanu którego widzieć
nigdy nie było mi dane
neurotycznie spojrzałem
krawędzią swojego oka
zamienniki nie spełniają
pokładanych nadziei bytu
zastanawiam się na smutno
z szatańskim uśmieszkiem
anielskim wyrazem oczu
wszechświat zwariował
ja nic nie mam po drodze
góry są wyższe niż zwykle
ogień trawi jego przyszłość
teraźniejszość umarła jutro
pijany trzeźwością załamuje
swoje barwy w pryzmacie
światła i cienia bezbarwnym
życiem autystycznego dupka
poorane doświadczeniem ego
niczym dziwka stoi pod latarnią
widać ćmę lecącą do świecy
ona przenosi tu inny wymiar
życie po życiu …
Kalisz, 08.03.2016.
odwieczny dylemat po latach
posrany życiorys popaprańca optymizmu
wiecznie uśmiechnięty romantyk renesansu
niczym bury kocur nie potrafi otworzyć
klatki zamkniętej w przestrzeni jutra
wydającej głośny ryk potępienie jestestwa
pokonanego pomrukiem skołowanej ciszą myszy
wydalającej swoje bobki niczym szum drobniaków
w portfelu milionera zawiedzionego przepychem
zgorzkniałego figuranta dla dębowego starca
ogrzewającego mury świątyni kościoła światła
przeciekającego przez kolorowe witraże
czarno białym obrazem niczym z filmu grozy
więc jednak jestem wariatem ukrytym
w psychiatryku życia normalnie anormalny
układ socjopaty guru pedałującego biedne
owieczki idące na rzeź żydowskiego
święta obdarowania pana naszego
najwyższego w jego najniższej wysokości
perfumy z szamba są niczym dla odpadu
biologicznego we wszechświecie pobytu
jednostki odtrąconej przez los jego
sprzymierzeńców zakichanych w katarze
guru na jego wzór i podobieństwo
w niszczeniu wszystkiego
i wszystkich wokół siebie
mnie nie zniszczą
ich pył rozniesie wiatr historii
by w końcu zapanował
zrównoważony spokój
dla mnie być wazy więcej niż mieć
a dla ciebie ?
Kalisz, 17.03.2016.
beznadzieja
emocje rozdeptane teraźniejszością
radość zadźgana brakiem skrupułów
złość ujarzmiona zwykłą obojętnością
miłość ograna przez pokera życia
gra w zielone zmienna jak kameleon
kalejdoskop czasu kreuje pryzmaty
człowiek wzniosły szybko spada na pysk
nadzieja zawsze umiera jednak ostatnia …
Kalisz, 03.04.2016.
eter życia
usnąć snem sprawiedliwego
ocalonego dzisiaj od jutra
nie czuć wczorajszego żywota
rozdać myśli bardziej potrzebującym
patrzeć na świat swoimi oczami
zrozumieć teraz drugiego człowieka
oddalić złe moce w ciemności
przywołać lepszą jakość tu i teraz
zapatrzenie bywa czasem złudne
podobne do kolorów pryzmatu
zmieniających się w innym położeniu
każde miejsce ma swoje własne barwy
żyj kolorowo więcej dla siebie
nie zapominaj o innych dookoła
rozwiązuj wszędzie łamigłówki ego
w tej formie masz tylko jeden żywot
eter ma zapach, ale też usypia …
Kalisz, 03.04.2016.
bezcenność
przyszłość jest nieprzewidywalna
na ile ? na tyle, ile w to wierzysz
sam kreujesz obraz jutra
możesz korygować swój los
na ile potrafisz i umiesz, prawda ?
może jednak fałsz ? nie wiesz ?
masz prawo być niepewnym tego,
co czeka Cię za jakiś czas
nieskończoność rodzi przyszłość
nie ma niczego bez tego czegoś
intuicja, los, przewidywanie rozwiązań
warianty do wyboru, drogi do przejścia
czarno-białe widzenie świata
załatwia obraz jaskrawych jego stron
kontrasty dzielą tak jak skrajności
wyważyć dobro ze złem – bezcenne …
Kalisz, 04.04.2016.
byt - nie - byt
kształty wyraźnie widoczne,
rozmyte myślami topielca
zbłąkane we wnętrzu wody,
sen zgaszony porankiem
radośnie wstaje nowy dzień,
poplątany wczorajszą przyszłością,
niczym kameleon zmienia barwę
dostosowuje do koloru nicości
przebłyski radości mrugają
do życia dodając kolorytu
czarnym i białym historią
wbrew ingerencji wszechświata
zapaprany życiorys kwitnie
pędami zielonego bluszczu
pnąc się na opak tego,
że życie wciąż biegnie dalej.
to co ja tutaj wciąż robię ?
upiory jutra czekają już dziś !
Kalisz, 22.04.2016.
bajka drobiowa
kogut, pan i kurzy władca
zrobił kurze dobrze kuku,
radośnie zapiał kukuryku
oznajmiając stanowczo
nowe porządki wszem
i wobec mieszkańcom
w mieszanym kurniku
kaczor spojrzał ciekawie,
zazdrośnie z zawiścią taką,
że o mało co zakwakałby
koguta z byle powodu, ale
niestety kaczek było mało,
za mało i w mniejszości
żeby słowa więzły jak
w gardle wieloryba ości
kaczora nerwy ścięły tak,
że popołudniu trafił go
mocny najjaśniejszy szlag
indor się naindyczył, rzekł
głośno : moje panie, pora
już na śniadanie. Obejrzał,
stanął na wprost koguta
zagulgotał tak głośno jak
tylko potrafił oznajmiając :
hora z mojego dwora, bo
na ciebie już przyszła pora
Brzeziny, 30.07.2016.
miłości ogień
złapał ją wpół za biodra
odgarnął włosy z pleców
popieścił delikatnie szyję
językiem wstrząsnął uszami
palcami delikatnie masował
piersi i sterczące już sutki
podniecone nagłym ogniem
pożądania ogromem uczucia
miłości i pragnienia splotem
wypełnienia kwiatu sokami
a smoka oddania we władzę
i posiadania swoim żądzą
wzajemnie ciesząc się sobą
echo splotu i westchnień
cichutko niosło się po pokoju
nieograniczone niczym innym
jak tylko i wyłącznie głosami
i szeptem miłości ciał i dusz
aż dopiero wypełniona ogniem
ziejącym ze smoka jaskinia
wzajemnej rozkoszy westchnień
dobrze oddanych sobie uczuć
wypełzłych z ostatniego ruchu
wykonanego we wnętrzu damy
padli wyczerpani i szczęśliwi
duchowo odrodzeni drgawkami
przyjemności wzajemnego sobie
oddania rozdygotanych ciał
ziejących ekstazą przyjemności
orgazmu ulatującego w otchłań …
Brzeziny, 03.09.2016.
wiatr we włosy
wiatr popycha czas do przodu
niesie chmury bite deszczem
porywa ślady pokryte piaskiem
zagania strach do leśnych polan
płoszy spokój dzikiej zwierzyny
burzy poukładany żywot miasta
roznieca ogień bijąc piorunami
burza rozkłada los na łopatkach
rozrzedzone kontury domów
wołają o pomstę do nieba
burza niczym echo rozbraja
atmosferę na życzenie Boga
rozkojarzone jestestwo tam
i tu działa na korzyść jednych,
a na niekorzyść drugich także
los biczem wszystko podzieli
włosa na czworo …
Brzeziny, 17.09.2016.
taki byt dostatni
taki byt nieobyty życiem
tego wszechświata związany
rozedrgany stałością
naćpany marzeniami
unurzany gównem jutra
rozpieprzony bytem ego
ograny porażką wczorajszego
rozbabranego życiorysu
obecności w nieobecności
jestestwa z niebytem
stałości w niestałości
czystego brudasa
zasrańca w pieluchach
przeszłości przyszłego
następującego po sobie
kolejnego wcielenia
życia po życiu
marzeń podejrzeń wyłudzeń
rozedrganych dźwięków
słyszanych przez głuchego
opętanego pożądaniem ciszy
grzmiącej echem wybuchu
burzy huraganu wiatru
stojącego wokół duszy
upadłej duszy cichutko
skowyczącej psim wyciem :
co ja tutaj, kurwa, robię ?
ładny nie znaczy poukładany ?
Kalisz, 04.11.2016.